Dzisiaj zakupy, sprzątanie, sprawozdanie, serial, dentysta i... i... . I ciągle w biegu. Chwilami słyszę w uszach "Run Forest! RUN!". Tylko po co ja ciągle gonię?!
Dostałam kiedyś piękny tomik wierszy w niebieskiej okładce. Natknęłam się na super tekst. Prosty, krótki ale świetnie oddający moją nieidealną katolicką naturę.
Niedziela, jak każda inna. Zarzucam płaszcz, szalik. Czapka z pomponem- obowiązkowo! Siadam w najbezpieczniejszym miejscu Kościoła- ostatnia ławka przy drzwiach wyjściowych.
Już wpół do dwunastej. Zostało pół godziny do Mszy Św. a ja dalej stoję przed szafą i nie wiem w co się ubrać.
W czasie mega kryzysu, wpadła mi w ręce ciekawa książka-poradnik. Problem pojawił się w momencie, gdy zorientowałam się, że czytam treści zanurzone w religii protestanckiej.
Od razu mój wewnętrzny cenzor nakazał mi zakończenie czytania. Jak to? Katoliczka poprawia sobie nastrój poradami protestanckiego kaznodziei? Mało jest poradników katolickich?
Od razu mój wewnętrzny cenzor nakazał mi zakończenie czytania. Jak to? Katoliczka poprawia sobie nastrój poradami protestanckiego kaznodziei? Mało jest poradników katolickich?
Teraz sama się z tych dylematów śmieję, ale tak właśnie myślałam.
Jako katolicy często zastanawiamy się, czy postępujemy zgodnie z duchem katolicyzmu. Czy wypada posiłkować się poradami wyznawców innych religii, wyznań? Czy z uwagi na dobre relacje z koleżanką Żydówką, pójść z nią do synagogi na modlitwę?
Ja na te pytania znajduję jedno określenie. Otwartość.
Jezus rozmawiał ze wszystkimi. Niezależnie od wyznania. Mało tego, potrafił docenić dobro u pogan. Dostrzegał także zakłamanie i obłudę swoich wyznawców. Liczył się człowiek i dialog.
Ogromnie się cieszę, że żyję w czasach Papieża Franciszka, który tak pięknie mówi o miłości Boga do człowieka. Boga, który nie patrzy na wyznania. Patrzy sercem przepełnionym Miłością. Miłości doświadcza każdy, więc można tak powiedzieć, że każdy doświadcza Boga :)
Ogromnie się cieszę, że żyję w czasach Papieża Franciszka, który tak pięknie mówi o miłości Boga do człowieka. Boga, który nie patrzy na wyznania. Patrzy sercem przepełnionym Miłością. Miłości doświadcza każdy, więc można tak powiedzieć, że każdy doświadcza Boga :)
Co więc strasznego w tym, że przeczytam protestancki poradnik? Przecież nie robię tego,bo chcę zmienić wyznanie. Mogę powiedzieć, że jest wręcz odwrotnie. Dzięki tej lekturze, zaczęłam częściej czytać Pismo Święte i rozważać słowo Boga skierowane do mnie. Ot, taki "straszny"użytek z poradnika.
Dla zainteresowanych, jakiż to protestancki poradnik przeczytałam...
Na koniec...
Są w tej książce pewne założenia, z którymi nie do końca się zgadzam. Np. życzeniowość i traktowanie Boga troszkę konsumpcyjnie. Ale ogólne przesłanie jest takie: "Oddaj wszystkie sprawy Bogu, pokładaj w Nim ufność, a nigdy się nie zawiedziesz. On wie czego potrzebujesz i da Ci to".
Gdy czas ciężkiej próby zapukał do moich drzwi, zaufałam i zostawiłam to Jemu. Dał mi nawet więcej, niż prosiłam!
Bóg nas KOCHA :)
Książka rozbudziła we mnie ochotę na więcej. Przeczytałam jeszcze: